Trwają zaawansowane prace nad stworzeniem wirtualnego agenta, którego zastosowanie może okazać się bardzo szerokie– od przejść granicznych, po lotniska, a na służbach bezpieczeństwa i bankach skończywszy.
Głównym źrodłem finansowania technologii AVATAR był Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA , który dziesięć lat temu dofinansował projekt Aarona Elkinsa. W latach 2011-2012 przeprowadzono testy w Nogales, w stanie Arizona. Pilotażowe badania wykazały, że technologia ta ma potencjalne zastosowanie w przetwarzaniu wniosków o nadanie obywatelstwa, ubieganie się o azyl bądź uzyskania statusu uchodźcy. Na tym jednak testów nie zakończono. Unijna agencja graniczna o nazwie Frontex pomogła w koordynacji testu terenowego systemu AVATAR w 2014 r. Badania przeprowadzono w międzynarodowej strefie przylotów lotniska w Bukareszcie w Rumunii.
Jak działa AVATAR?
AVATAR to kompilacja sztucznej inteligencji i zaawansowanych czujników biometrycznych, które analizują prawdziwość „przesłuchiwanej” osoby. W przeciwieństwie do wariograficznej metody wykrywania kłamstw, AVATAR jest całkowicie bezkontaktowy. System śledzi ruchy gałek ocznych, rejestruje zmiany w głosie i analizuje nasze gesty. Według Elkinsa wykrywalność oszustw plasuje się na poziomie od 60-75%, a w niektórych przypadkach – nawet do 80%. Zestawiając to z funkcjonariuszami „niezautomatyzowanymi”, czyli ludźmi, skuteczność analogowa to najwyżej 54-60%. Dokładność systemu jest więc wyższa od człowieka, o czasie analizy nie wspominając.
Zastosowanie technologii
Testy rozwojowe nad oprogramowaniem trwają od przeszło dziesięciu lat. Naukowcy pracują także nad tym, aby produkt potencjalnie skomercjalizować i maksymalnie podnieść skuteczność jego działań. Twórcy zapewniają, że inteligentna maszyna ma upłynnić proces weryfikacji i stanowić wartościowe narzędzie w rękach człowieka– robot ma być narzędziem, a nie wyrocznią. Tego typu pokrewne technologie są już adaptowane chociażby przez Policję w USA, która korzysta z aplikacji Converus®, w celu wykrywania kłamstw.
Kryzysy migracyjne, zagrożenie terroryzmem oraz izolacjonizm państw narodowych sprzyjają rozwojowi tego typu rozwiązań. Co prawda, od tendencyjnych testów dla nowoprzybyłych do Stanów imigrantów już trochę lat minęło, ale jak widać– Stany Zjednoczone nie rezygnują z wprowadzania coraz to doskonalszych metod weryfikacji potencjalnych gości. Komercyjnymi benificjentami takich systemów mogą zostać banki, kasyna… a także branża HR-owa i rekruterzy. Wszystko wskazuje na to, że kłamstwo będzie miało coraz krótsze nogi.
Źródło: cnbc.com