Rolnictwo na świecie już od kilku lat wspierane jest przez nowe technologie. Sprzęty, którymi posługują się osoby pracujące w tej branży, bardzo często są naprawdę niezwykle inteligentne. A z roku na rok, rozwiązań tych tylko przybywa, czego przykładem są m.in. zautomatyzowane sady czy automatyczne traktory.
AI ramię w ramię z rolnikami
Dzięki sztucznej inteligencji, rolnicy są w stanie zwiększać pola upraw roślin i intensyfikować plony. To dobra informacja, ponieważ wraz ze zmianą klimatu, roślin powstaje coraz mniej. Powodem są albo zbyt długie susza, anomalia pogodowe lub zbyt intensywne opady. AI zostało już wykorzystane w budowach zrobotyzowanych szklarni, do badań mieszanek wody i substancji odżywczych oraz w produkcji zautomatyzowanych traktorów. Jak się okazuje, już 87% firm rolniczych w USA nie wyobraża sobie funkcjonowania bez pomocy nowych technologii. Teraz natomiast rolnicy i naukowcy doszli do wniosku, że warto byłoby wykorzystać możliwości, jakie niesie za sobą wdrożenie AI w przekazywanie wiedzy rolniczej przyszłym pokoleniom. A jedną z osób nadzorujących ten projekt jest Alan Harvey kierownik programu nauczania dla ogrodnictwa i kwiaciarstwa w Hadlow College w hrabstwie Kent w Anglii. Zespół Harveya właśnie jest w trakcie budowy sadu, który miałby być zautomatyzowany i wyposażony w inteligentne narzędzia. Jak twierdzi, dzięki takiemu rozwiązaniu więcej osób mogłoby zdecydować się na to, aby pracować w rolnictwie.
Przeczytaj również: Rolnictwo a sztuczna inteligencja? Naukowcy widzą nowe możliwości
Przyszłość rolnictwa i ogrodnictwa
źródło: unsplash.com
Alan Harvey bardzo angażuje się w produkcję żywności i uprawę roślin już od 25 lat. Obecnie zajmuje się on również zautomatyzowaną uprawą owoców miękkich na jednej z farm. Zaś pomysł sadu, nad którym obecnie pracuje, został doceniony przez inwestorów, a uczelnia, z którą współpracuje, już planuje rozdysponowanie środków na nowe maszyny rolnicze, jak i zrobotyzowane opryskiwacze i sekatory. Pomysł ten nie zrodził się przez przypadek. Do końca swojej przydatności i żywotności zbliżał się wówczas istniejący sad. Na jego miejsce zaś trzeba było posadzić nowy. Harvey stwierdził, że tym razem można pomóc osobom pracującym w branży i w pełni zautomatyzować jego działanie. Mężczyzna doszedł także do wniosku, że wykładając na uczelni, mógłby w ten projekt zaangażować studentów. Po to, aby na własnej skórze mogli się przekonać o słuszności wykorzystania AI w rolnictwie i ogrodnictwie. Jak twierdzi, chciał także wpoić uczniom zupełnie inne spojrzenie na tę branżę. Harvey uważa również takie rozwiązanie jako kolejny krok w kierunku ochrony środowiska. A przy okazji, całkiem ciekawą zachętę dla młodych ludzi. Zarówno pod względem podążania za technologią, jak i walkę o jakość upraw. Dodaje tym samym, że technologia ta nie wykluczy pracy ludzi, ponieważ wciąż jest to wrażliwa branża potrzebująca specjalistów.
Zobacz: Farmy pionowe nadzorowane przez AI – nowy pomysł firmy Plenty
Co wiemy o zautomatyzowanym sadzie?
Obecnie sad jest w fazie budowy. Ma być gotowy do końca wiosny. Przed specjalistami są jeszcze badania nad trendami wzrostu, ilości przyjmowania substancji odżywczych czy obsługi systemu wodnego. Jego stan odporności szacowany jest obecnie na 15-20 lat. Jak twierdzi Harvey, powinien być skonfigurowany tak, aby samodzielnie opracowywać nowe taktyki, jak i maszyny i robotykę. Jednak aby utrzymać przy sobie inwestorów, muszą współpracować z przemysłem i udowodnić im, że rolnictwo ma przed sobą piękną, długą i robotyczną przyszłość. W dodatku taką, gdzie bez większej pomocy człowieka będą one w stanie obsługiwać skomplikowane systemy, dbać o nawadnianie i odżywianie w odpowiednich ilościach. A przede wszystkim produkować więcej roślin w jak najwyższej jakości.
Przeczytaj również: Czy sztuczna inteligencja zastąpi rolników?