Na horyzoncie już widać samochody autonomiczne, które będą „myśleć” za nas. Jak do tematyki inteligentnych samochodów podchodzi Mercedes?
Oczywiście niektórzy stwierdzą, że przyszłość to auta elektryczne, ale producenci patrzą o wiele dalej, niż kilka następnych lat. To oczywiste, że większość skupi się na ekologii, ale to już się dzieje i nie jest to żadna tajemnica. Kilka lat temu każdy narzekał na hybrydy i auta elektryczne, że są nieopłacalne, a dziś takie modele jeżdżą po naszych drogach, są wydajne, oszczędne i już nie kosztują majątku. Co więcej, bardzo szybko zastąpią na rynku auta z silnikami Diesla, które już powoli odchodzą do lamusa.
A co z tymi samochodami autonomicznymi? Czy one mają sens? Zadajemy sobie te same pytania, co kilka lat temu, gdy na rynku pojawiały się hybrydy. Dziś ich popularność bardzo szybko rośnie, choć nie ukrywajmy, autonomia samochodów to dużo bardziej złożony temat. O ile w hybrydach chodziło o ekologię oraz oszczędności, tak samochody autonomiczne będą bezpośrednio odpowiadały za nasze życie i zdrowie. Brzmi poważnie? I tak w istocie jest.
Na dobrą sprawę wsiadając do samochodu autonomicznego, powierzamy mu swoje życie. Powierzamy życie nasze, naszej rodziny i innych użytkowników drogi, a to już niezwykle poważna sprawa. O ile w przypadku podróży autobusem lub pociągiem, za nasze życie odpowiada człowiek, któremu podświadomie ufamy, bo zakładamy, że wykazuje się umiejętnościami i moralnością, tak w przypadku maszyny… No właśnie. Nie wiadomo co zrobić. Minie zapewne wiele czasu, zanim nauczymy się ufać maszynie. To zapewne temat na bardzo długą rozprawkę o tym, że maszyna nie ma problemów w domu, skłonności samobójczych czy nie odczuwa zmęczenia, ale zamiast tego warto sprawdzić, jakie podejście do tematu mają producenci pracujący nad rozwiązaniami autonomicznymi.
Mercedes załatwi sprawę inaczej niż Google i Tesla
W przypadku Mercedesa, prace nad samochodami autonomicznymi trwają już od jakiegoś czasu, choć w przeciwieństwie do Google’a lub Tesli, nie otrzymywaliśmy wielu informacji na ten temat. Wymienieni producenci chwalą się każdym postępem prac i prezentują swoje sukcesy, podczas gdy Mercedes skrupulatnie pracuje nad swoimi rozwiązaniami obserwując to, co dzieje się wokół. Na pierwszy rzut oka widać, że podejście Mercedesa różni się na przykład od filozofii Google’a. Gigant z Mountain View w Kalifornii uważa, że samochody autonomiczne to nic innego jak roboty, które są sterowane z centrum operacyjnego, zaś kierowca ma niewielki wpływ na to, jak zachowa się dane auto.
Filozofia Mercedesa z kolei zakłada, że mimo rozwiniętych umiejętności autonomicznych, to kierowca będzie miał całkowitą kontrolę nad autem i jeśli będzie chciał, w każdej chwili przejmie nad nim kontrolę. Auta Mercedesa będą uczyły się różnych manewrów, gromadziły informacje i wykorzystywały te umiejętności podczas samodzielnej jazdy. Już teraz oferowane pojazdy z wyższej półki, na przykład Klasa S czy nawet E, posiadają szereg funkcji autonomicznych, które pomagają lub wręcz wyręczają kierowcę w niektórych manewrach. Mowa o automatycznym parkowaniu, utrzymaniu pasa ruchu, ale przede wszystkim o systemie Mercedes-Benz Intelligent Drive. To, zdaniem niemieckiego producenta, jest droga „do autonomicznej i bezwypadkowej jazdy”. W skład tego systemu wchodzi między innymi aktywny asystent układu hamulcowego z funkcją pokonywania skrzyżowań czy też aktywny asystent utrzymania pasa ruchu.
Liczba systemów w samochodach rośnie z generacji na generację wyręczając kierowcę z zadań, z którymi mógłby sobie nie poradzić. Mowa o nagłym hamowaniu czy też utrzymaniu pasa ruchu w niebezpiecznej sytuacji. Nawet doskonały kierowca nie będzie w stanie zareagować tak szybko jak komputer, który wykryje niebezpieczeństwo nawet w nocy bądź w tzw. martwym punkcie. Czasami ułamek sekundy może zadecydować o bezpieczeństwie. Co ciekawe, ingerencja systemów zapewniających nasze bezpieczeństwo w przyszłości ma być znacznie większa, zaś zasięg „widzenia” samochodu nieporównywalnie większy, niż może dostrzec ludzkie oko.
Na czym polega filozofia Mercedesa?
Aby to wyjaśnić, znów wrócimy do filozofii Mercedesa dotyczącej samochodów autonomicznych. Zdaniem producenta, najważniejsza jest komunikacja pomiędzy samochodami. Otóż pojazdy autonomiczne Mercedesa będą cały czas się między sobą komunikowały i ostrzegały przed ewentualnym zagrożeniem na drodze. Wyobraźmy sobie sytuację, w której po jednej drodze w odstępie kilkudziesięciu kilometrów jadą dwa autonomiczne Mercedesy. Ten z przodu „widzi” wypadek lub niebezpieczną sytuację na drodze. Automatycznie wysyłane są informacje do innych pojazdów o stopniu zagrożenia wraz z opisem sytuacji, aby pozostałe pojazdy mogły odpowiednio zinterpretować komunikat i przygotować się do reakcji. Może to być odpowiednie dostosowanie prędkości, ustawienie zawieszenia itp. Dzięki takiej nieustannej komunikacji pomiędzy pojazdami, niebezpiecznych sytuacji na drogach będzie o wiele mniej, gdyż auta będą o nich wiedziały z odpowiednim wyprzedzeniem. Dziś również dałoby się uniknąć wielu wypadków, gdyby kierowcy wiedzieli np. o dziurze w jezdni zanim wjadą w ostry zakręt, czy też o złych warunkach drogowych kilka kilometrów wcześniej. Co więcej, to samochód zadecyduje, jaka prędkość będzie odpowiednia, a nie kierowca, który czasami ma nieco więcej fantazji niż umiejętności.