Naukowcy z University of Michigan Medical School i Tajwańskiego Centrum Sztucznej Inteligencji opracowali badania, z których wynika, że AI może pomóc lekarzom wykryć niewidoczne złamania. A wszystko dzięki odpowiedniemu wyszkoleniu.
Problem z wykryciem złamania?
Jak pokazują badania naukowców z University of Michigan Medical School i Tajwańskiego Centrum Sztucznej Inteligencji, około 20% złamań jednej z najmniejszych kości w nadgarstku, kości łódeczkowatej, nie da się od razu wykryć podczas rentgena. Co równie istotne, złamania również nie wykryje pacjent. Często bowiem jest ono mylone ze skręceniem lub lekkim urazem. Wszystko dlatego, że ilość bólu bywa zmienna, a opuchlizna dość szybko ustępuje. A nie wykrycie takiego złamania, w wielu przypadkach może skutkować zapaleniem stawów w nadgarstku. Dlatego też, widząc ten problem, naukowcy postanowili odpowiednio wyszkolić modele AI pod tym kątem. W rezultacie, osiągnęła ona niemały sukces. Sztuczna inteligencja wykryła z powodzeniem aż 90%, spośród tych trudnych przypadków, w dwuetapowym procesie. Było to możliwe dzięki zwiększeniu wrażliwości AI na aspekty związane z tak zwanym złamaniem utajonym.
Od teorii do praktyki
Jak czytamy w serwisie aibusiness.com, naukowcy przeprowadzili badania, wykorzystując w tym celu 11 838 zdjęć diagnostycznych. Uprzednio również system został wyszkolony tak, aby odróżnić złamanie kości łódeczkowatej, od zdrowej kości, bez złamania. I to właśnie przez niego zostały przepuszczone wszystkie te zdjęcia. Efekt? AI wykryło 90% przypadków złamań. Co nie było zadaniem prostym, ponieważ istniało 12 000 potencjalnych złamań, z czego 4917, czyli 41,5% to były złamania realne.
Jeżeli naukowcy w dalszym ciągu będą rozwijać ten model, może on uchronić przed niepożądanymi skutkami wiele osób. A w przyszłości również mogłoby przełożyć się na inne, równie ciężkie do wykrycia złamania kości. Za co oczywiście mocno trzymamy kciuki.