X

Zapisz się na darmowy newsletter
AI Business

Bądź na bieżąco z możliwościami sztucznej inteligencji w biznesie. Zapisz się na bezpłatny newsletter.

AI w transporcie lotniczym – czy to ma sens?

Chciałoby się rzec: „Na pewno większy, niż w transporcie lądowym!” W tym stwierdzeniu jest wiele prawdy, a popierają ją fakty.

Fakty oczywiste dodajmy, gdyż w powietrzu nie ma problemów, z którymi borykają się choćby samochody autonomiczne. Tam nie ma żadnych barier – dosłownie i w przenośni. Co więcej, potencjał dostrzegają pierwsze firmy, które chcą wykorzystać otwartą przestrzeń do własnych celów.

„Sky is the limit” – tak brzmi ulubiony cytat wizjonerów, biznesmenów i ludzi, którzy mają wyobraźnie. W tym przypadku jednak, lepiej pasuje nieco zmieniona wersja: „Sky is NO limit”. W przestrzeni powietrznej praktycznie nie ma ograniczeń, limitów i przeszkód. Oczywiście są liczne statki powietrzne, które ciągle krążą po niebie, ale można je porównać do igły w stogu siana – trudno na nią trafić. To ogromna szansa dla sztucznej inteligencji, która musiałaby się zająć jedynie nawigowaniem do celu oraz ewentualnym startem oraz lądowaniem. Żadnych drzew, pieszych, rowów, budynków i innych mechanicznych przeszkód w promieniu kilku, kilkunastu… Ba! Kilkuset metrów! Istny raj dla AI! I jak się okazuje, również dla pomysłowych firm. O ile rozwój autonomicznych samochodów nieco zwolnił i teraz jest na etapie doskonalenia systemu, który będzie dbał o bezpieczeństwo w ruchu ulicznym, tak ekspansja autonomicznych samolotów lub innych statków powietrznych przyspiesza i nie wydaje się zwalniać. Dowody?

Boeing wprowadzi autonomiczne samoloty pasażerskie?

W tym przypadku pytaniem nie jest „czy?”, tylko „kiedy?”. A zapewne stanie się to stosunkowo niedługo, bowiem amerykański koncern lotniczy Boeing pracuje nad stworzeniem autonomicznego samolotu pasażerskiego, który w pełni zautomatyzuje lot i pozbawi go czynnika ludzkiego. Pytanie „Czy leci z nami pilot?” stanie się oczywiste. Nie!

Wyeliminowanie wspomnianego czynnika ludzkiego wcale nie musi być przerażające. Co prawda pierwsze wrażenie jest dość niepokojące, ale świadomość, że za sterami nie siedzi pilot, który może mieć zły dzień, problemy rodzinne, finansowe bądź psychiczne, może w pewnym stopniu uspokoić. Co prawda już od dawna istnieje funkcja autopilota, ale nadal panuje nad nią osoba siedząca za sterami. Osoba, która może popełnić błąd.

Wiele osób z pewnością zauważyło, że już teraz w powszechnym użytku są samoloty bezzałogowe oraz drony. Pamiętajmy jednak, że nadal nie są one niezależne – steruje nimi operator z ziemi. Być może nadal nad samolotem pasażerskim pieczę będzie miał ktoś na ziemi, aby zareagować „w razie czego”, ale będzie się to sprowadzało do minimum. Producent będzie musiał rozwinąć zawarty w samolotach bezzałogowych algorytm o wiele zmiennych, nad którymi w chwili obecnej panuje człowiek.

Mowa przede wszystkim o procedurach i zachowaniu w nieprzewidywalnych sytuacjach, na przykład podczas awarii, zmiany pogody itp. O ile lot wojskowego drona ma dość prosty przebieg i cel, tak w przypadku samolotu pasażerskiego z wieloma osobami na pokładzie, sytuacja może zmienić się w każdej chwili. Niejednokrotnie słyszymy o awaryjnych lądowaniach ze względu na awanturę na pokładzie, nagłe pogorszenie stanu zdrowia jednego z pasażerów itp. Sztuczna inteligencja musi wiedzieć, co w takiej chwili zrobić. W innym przypadku nadal niezbędna będzie kontrola, a to już ciężko zakwalifikować do w pełni autonomicznego systemu.

Boeing planuje oblot pierwszego autonomicznego samolotu pasażerskiego w przyszłym roku. Na pokładzie ma znaleźć się sam wiceprezes koncernu – Mike Sinnett. Samolot sam będzie musiał podejmować decyzje niczym doświadczony pilot. Czy warto mu zaufać? Czy zaufają mu pasażerowie? Z tym będzie trudno, ale jeszcze dziesięć lat temu nikt nie myślał o autonomicznych autach, a dziś wiele z nich posiada system automatycznego parkowania, na którym polegamy. Czasy się zmieniają.

Microsoft opracuje samolot naśladujący… ptaki?

To już zupełnie inny segment lotnictwa i z pozoru zupełna odmienność od lotów pasażerskich, ale jest w tym pewna zbieżność. Jaka? Biznes.

Loty pasażerskie to biznes – linie lotnicze są nastawione na zysk. Oprócz tego każdy producent samolotów dąży do tego, aby lot był jak najtańszy i najbardziej opłacalny. Oprócz lotów pasażerskich rośnie popyt na transport towarów drogą lotniczą. Zaletą jest oczywiście szybkość dostarczania towarów na dalekich dystansach, choć cena takiej usługi nie należy do niskich. Aby więc zwiększyć popyt, należy obniżyć cenę. Firma Microsoft jest na ciekawej drodze do zrealizowania tego celu.

Otóż oddział badawczy – Microsoft Research – stworzył algorytm, dzięki któremu drony są w stanie szukać kolumn ciepłego powietrza. To z kolei pozwala im szybować jak ptaki nie zużywając przy tym energii. Wyobraźmy sobie klucze dronów transportowych, które szybują do celu zmniejszając koszty związane z paliwem. Genialny pomysł.

Lot w tak zwanym kominie termalnym pozwala oszczędzić duże ilości energii. Co prawda cały mechanizm jest na chwilę obecną w fazie rozwoju, ale do tej pory algorytmowi udało się utrzymać w powietrzu bezzałogowy szybowiec o masie ponad 5 kilogramów. To niewiele, ale teraz wszystko w rękach inżynierów, którzy z pewnością zaprojektują lekki statek powietrzny o ogromnej nośności. Celem Microsoftu jest opracowanie drona, który będzie mógł się utrzymać w powietrzu przez jak najdłuższy czas z wykorzystaniem minimalnej ilości energii.


Porozmawiaj z nami o sztucznej inteligencji
Dołącz do grupy "AI Business" na Facebooku

(Visited 100 times, 1 visits today)

Newsletter
AI Business

Bądź na bieżąco z możliwościami sztucznej inteligencji w biznesie.
Zapisz się na bezpłatny newsletter.



Najnowsze artykuły - AI sztuczna inteligencja

Send this to a friend