Kto jest kim? Gdy sztuczna inteligencja podszywa się pod człowieka

Wirtualne rozmowy stały się naszą codziennością – piszemy na czatach, dzwonimy przez komunikatory, zostawiamy wiadomości głosowe. Czy zawsze jednak mamy pewność, kto (albo co) jest po drugiej stronie? Z każdym rokiem staje się to coraz mniej oczywiste.

Test Turinga – czy wiemy jeszcze, z kim naprawdę rozmawiamy?

Coraz trudniej to stwierdzić. Komunikacja online – choć powszechna i wygodna – niesie ze sobą nowy problem: rosnącą niepewność co do tożsamości naszego rozmówcy. Współczesna sztuczna inteligencja potrafi nie tylko odpowiadać poprawnie. Może też prowadzić dialog w sposób naturalny, płynny i pozbawiony oczywistych sygnałów, że mamy do czynienia z maszyną.

To zacieranie się granicy staje się szczególnie widoczne w kontekście testu Turinga. To koncepcja zaproponowana w 1950 roku jako sposób oceny „myślącej” maszyny. Jeśli człowiek nie potrafi rozpoznać, czy rozmawia z innym człowiekiem, czy z komputerem, oznacza to, że system osiągnął poziom zbliżony do ludzkiego. Przez wiele dekad test ten miał wartość głównie symboliczną – komputery były szybkie, ale nie potrafiły prowadzić spójnej, przekonującej konwersacji.

Zmiana nastąpiła stosunkowo niedawno, bo w 2014 roku. Chatbot Eugene Goostman – stylizowany na nastolatka z Ukrainy – zdołał wprowadzić w błąd jedną trzecią sędziów, którzy oceniali jego wypowiedzi jako ludzkie. Jego sukces wynikał jednak bardziej z zabiegów retorycznych niż z rzeczywistego „zrozumienia” rozmowy.

Obecnie zaawansowane modele językowe, takie jak GPT-4, przekroczyły próg, który jeszcze kilka lat temu wydawał się nieosiągalny. Są w stanie nie tylko imitować ludzki język, ale także dostosowywać styl wypowiedzi do rozmówcy, wykorzystywać ironię, rozumieć kontekst i unikać oczywistych błędów, które dawniej zdradzały boty już po pierwszych zdaniach.

Pojawia się więc realne pytanie: co dalej? Brak świadomości, że po drugiej stronie ekranu nie ma człowieka, może prowadzić do poważnych konsekwencji – od dezinformacji, przez manipulację emocjonalną, aż po działania o charakterze oszukańczym. A to dopiero początek wyzwań związanych z rosnącą autonomią systemów AI.

AI w komunikacji – nowy standard czy potencjalne zagrożenie?

Systemy oparte na sztucznej inteligencji już dziś generują ogromne ilości treści – od prostych wiadomości tekstowych po zaawansowane analizy, artykuły i odpowiedzi w czasie rzeczywistym. Firmy chętnie korzystają z AI w obsłudze klienta, prowadzeniu korespondencji, moderowaniu komentarzy czy nawet tworzeniu ofert sprzedażowych. Z punktu widzenia efektywności – to postęp. Jednak problem zaczyna się tam, gdzie algorytmy działają bez jasnego ujawnienia swojej tożsamości.

Jeśli użytkownik nie wie, że rozmawia z maszyną, a nie z człowiekiem, może dojść do sytuacji, w której zaufanie zostaje nadużyte. Taki brak przejrzystości staje się szczególnie niebezpieczny, gdy AI jest wykorzystywana do celowego wpływania na opinię publiczną. Mowa tu m.in. o polityce czy marketingu. Fałszywe komentarze, spreparowane recenzje, treści wspierające konkretne narracje – wszystko to może być tworzone masowo, automatycznie i w sposób trudny do zweryfikowania.

Kto jest kim? Gdy sztuczna inteligencja podszywa się pod człowieka
źródło: shutterstock.com

Głos, który nie należy do nikogo

Technologie generujące mowę osiągnęły niesamowity poziom. Deepfake audio potrafi niemal perfekcyjnie imitować głos konkretnej osoby na podstawie zaledwie kilku sekund nagrania. W praktyce oznacza to, że oszust podszywający się pod kogoś znajomego może brzmieć autentycznie – i skutecznie wyłudzać pieniądze lub informacje.

Niektóre zastosowania tego typu technologii głosowej nie są przestępcze, ale nadal budzą wątpliwości. Firmy wykorzystują syntetyczne głosy w sprzedaży telefonicznej, rekrutacjach czy rozmowach wstępnych z klientami. Nierzadko bez informowania, że rozmowa nie jest prowadzona przez człowieka.

Obrazy, które wyglądają jak rzeczywistość

Grafiki generowane przez AI coraz częściej pojawiają się w reklamach, mediach społecznościowych czy kampaniach promocyjnych. Ich realizm sprawia, że trudno odróżnić je od zdjęć wykonanych przez człowieka. Serwisy takie jak Pinterest czy Meta już rozpoczęły działania w kierunku oznaczania treści stworzonych przez AI. Jednak walka z zalewem syntetycznych obrazów dopiero się zaczyna.

Szczególnym przypadkiem są wirtualni influencerzy. Są to cyfrowe postacie, które prowadzą aktywne profile w sieci, zdobywają fanów, reklamują produkty i nawiązują kontakt z odbiorcami. Lil Miquela, Imma i inne postaci tego typu są tworami algorytmów, ale działają w przestrzeni publicznej jak realne osoby. Ich działalność może być atrakcyjna marketingowo, ale jednocześnie rozmywa granicę między autentycznością a symulacją.

Sztuczna inteligencja nie ogranicza się też wyłącznie do świata cyfrowego. Humanoidalne roboty, takie jak Ameca czy Sophia, są wykorzystywane w coraz większej liczbie branż. Obsługują klientów w hotelach, prowadzą prezentacje na targach, a nawet edukują. Ich wygląd, mimika i sposób komunikacji są projektowane w taki sposób, by jak najbardziej przypominały ludzi – często z powodzeniem.

Symulacja czy oszustwo?

Oczywiście nie każda interakcja z AI ma charakter manipulacyjny. W wielu przypadkach algorytmy po prostu pomagają – odpowiadają na pytania, filtrują dane, przyspieszają procesy. Ale jeśli technologia jest zaprojektowana tak, by ukrywać swoją prawdziwą naturę, pojawia się poważny dylemat. Na razie to producenci AI decydują, czy i jak jasno informować o obecności maszyny. I choć niektórzy stawiają na transparentność, wielu wciąż traktuje ją jako opcję – nie obowiązek.

Coraz częściej mówi się o konieczności wprowadzenia regulacji, które wymusiłyby ujawnianie tożsamości systemów AI – niezależnie od ich formy. Czy nadejdzie moment, w którym każda sztuczna inteligencja, niezależnie od tego, czy przemawia tekstem, głosem czy ciałem robota, będzie musiała powiedzieć: „jestem robotem”?

Kto jest kim? Gdy sztuczna inteligencja podszywa się pod człowieka
źródło: shutterstock.com

Wykorzystanie sztucznej inteligencji w marketingu i obsłudze klienta także stało się standardem. AI nie tylko odpowiada na pytania, ale także rekomenduje produkty, analizuje potrzeby konsumenta, a w niektórych przypadkach – prowadzi wstępne negocjacje. Jeszcze kilka lat temu mogło to uchodzić za innowację. Dziś jest to codzienność, którą klienci przyjmują bez większego zdziwienia.

Problem pojawia się, gdy automatyzacja komunikacji odbywa się w sposób niewidoczny dla użytkownika. Wiele firm świadomie nie informuje, że rozmowę prowadzi bot – nie dlatego, że technologia nie jest gotowa, lecz dlatego, że ujawnienie tego faktu mogłoby wpłynąć na postrzeganie usługi. Badania Neuroinsight Lab wskazują, że odbiorcy znacznie chętniej ufają treściom, które – według ich przekonania – zostały stworzone przez człowieka. Wiedza o tym, że mają do czynienia z AI, automatycznie obniża zaufanie, nawet jeśli treść pozostaje identyczna.

Czy mamy prawo wiedzieć, że po drugiej stronie jest maszyna?

Odpowiedź wydaje się oczywista: tak, użytkownik powinien być poinformowany, że rozmawia ze sztuczną inteligencją. W praktyce jednak taka jawność wiązałaby się z koniecznością odsłonięcia skali automatyzacji w usługach i komunikacji. A to z kolei wymagałoby zmian w funkcjonowaniu wielu firm – zarówno technologicznych, jak i tych, które z AI korzystają jedynie na zapleczu.

Pełna transparentność oznaczałaby również ujawnienie, jak wiele interakcji w sieci – teoretycznie prowadzonych przez ludzi – jest w rzeczywistości generowanych przez algorytmy. Dla części podmiotów to ryzyko wizerunkowe i biznesowe, dlatego kwestia „ujawniania tożsamości AI” nie jest wcale tak prosta. Nawet jeśli przepisy wymuszą informowanie o obecności sztucznej inteligencji, nie ma gwarancji, że użytkownik tę informację zobaczy lub zrozumie.

Na poziomie prawa sytuacja jednak ewoluuje. Unijne rozporządzenie AI Act wprowadza wymóg informowania użytkowników, gdy mają do czynienia z maszyną. Dotyczy to m.in. chatbotów, wirtualnych doradców i innych narzędzi AI, wykorzystywanych do komunikacji. Obowiązek ten nie dotyczy tylko przypadków, gdy kontekst wyraźnie wskazuje na nieludzki charakter rozmówcy. Dodatkowo, wszystkie treści mogące wprowadzać w błąd – np. deepfake’i – muszą być wyraźnie oznaczone jako sztuczne.

Problemem pozostaje jednak egzekwowanie tych regulacji. Wiele firm stosuje podejście „minimalnego spełnienia obowiązku”: informacje o AI są umieszczane w stopkach, regulaminach, sformułowane niejasno albo zapisane czcionką, której nikt nie czyta. Coraz częściej pojawiają się też rozwiązania hybrydowe – AI obsługuje rozmowę, ale człowiek jedynie autoryzuje jej efekt, tworząc pozory, że to właśnie on był stroną interakcji.

Część platform społecznościowych, jak TikTok czy Meta, opracowały własne zasady oznaczania treści generowanych przez sztuczną inteligencję. Użytkownicy mają obowiązek informowania, kiedy wykorzystują AI przy tworzeniu materiałów publikowanych w serwisie.

Choć Polska nie posiada jeszcze osobnej ustawy regulującej te kwestie, unijny AI Act obowiązuje bezpośrednio. Oznacza to, że wszystkie podmioty działające w kraju muszą dostosować się do tych wytycznych. Równolegle trwają prace nad krajowymi przepisami, które mają nie tylko uzupełnić luki w systemie, ale też dostosować regulacje do specyfiki lokalnego rynku.

Kto jest kim? Gdy sztuczna inteligencja podszywa się pod człowieka
źródło: shutterstock.com

AGI – moment przełomowy

Wciąż potrafimy rozpoznać, kiedy rozmawiamy z maszyną. Czasem zdradza ją zbyt nienaganna grzeczność, czasem lekko sztuczna składnia albo niezamierzony absurd. Ale to już końcówka tej przewagi. Przed nami epoka AGI (Artificial General Intelligence) – ogólnej sztucznej inteligencji. Nie tylko będzie w stanie przetwarzać dane. AGI zacznie naprawdę rozumieć kontekst, uczyć się w czasie rzeczywistym, a nawet samodzielnie wyciągać wnioski i przewidywać ludzkie intencje.

W przeciwieństwie do dzisiejszych modeli, AGI nie będzie tylko narzędziem. Będzie partnerem w rozmowie, negocjacji, analizie – i to partnerem, którego nie sposób będzie odróżnić od człowieka. Technologia osiągnie poziom, na którym interakcje z maszyną staną się złudnie autentyczne. Głos, mimika, gesty, tempo mówienia, a nawet wyrażane emocje staną się tak przekonujące, że klasyczne sposoby odróżniania ludzi od AI przestaną działać.

Już teraz powstają androidy, które potrafią odtwarzać ludzkie reakcje z zaskakującą precyzją. Gdy połączą się z AGI, pojawią się maszyny, które nie tylko wyglądają jak ludzie. Będą również myśleć i komunikować się na ich poziomie. A może i ponad nim.

Jak regulować, żeby nie zatrzymać rozwoju?

Pojawiają się głosy niechęci wobec regulowania AI. Przeciwnicy argumentują, że obowiązek oznaczania treści generowanych przez algorytmy i identyfikowania systemów AI w każdej interakcji może zahamować rozwój technologii. Ich zdaniem zbyt rozbudowane wymogi formalne mogą spowolnić innowacje i zmusić firmy do skupiania się na biurokracji zamiast na realnym rozwoju.

Obawy te nie są bezpodstawne. Już teraz pojawiają się sygnały, że regulacje takie jak AI Act mogą działać na korzyść największych graczy rynkowych. Są to firmy, które mają zasoby, by wdrażać mechanizmy zgodności, prowadzić kosztowne audyty i szybko reagować na zmiany w przepisach. Małe firmy i startupy mogą mieć trudność z dostosowaniem się do nowych wymogów. Nie z powodu słabszych technologii, ale z braku zasobów organizacyjnych.

Jednak mimo tych ryzyk, potrzeba regulacji staje się coraz bardziej paląca. Sztuczna inteligencja coraz częściej nie tylko wspiera ludzi, ale zaczyna ich zastępować. W tym także w obszarach, gdzie stawką jest zaufanie, decyzje finansowe czy bezpieczeństwo. Bez jasnych przepisów określających, czym jest transparentność, a czym już niepotrzebna kontrola, rynek AI będzie funkcjonował na pograniczu etyki i prawa.

Dlatego właśnie teraz jest moment na dyskusję o kierunkach rozwoju tej technologii. Stawką jest nie tylko przyszłość innowacji, ale i to, czy jako społeczeństwo zachowamy kontrolę nad tym, jak głęboko AI wejdzie w nasze życie.



Porozmawiaj z nami o sztucznej inteligencji
Dołącz do grupy "AI Business" na Facebooku


Sztuczna inteligencja w biznesie - przewodnik
AI w marketingu – jak zwiększyć sprzedaż i zaangażowanie klientów?
Test Turinga: Czy AI jest już inteligentniejsze od człowieka?

Newsletter
AI Business

Bądź na bieżąco z możliwościami sztucznej inteligencji w biznesie.
Zapisz się na bezpłatny newsletter.



Najnowsze artykuły - AI sztuczna inteligencja

Send this to a friend