Utrata ręki lub urodzenie się z poważną wadą genetyczną, jak np. brak jednej z kończyn, nie musi powodować wykluczenia społecznego. Z pomocą przychodzi inżynieria bioniczna, która stara się zastąpić dany organ lub wspomóc funkcjonowanie naszego organizmu.
Natura na wielu płaszczyznach jest dla nas niedoścignionym wzorem. Przykładowo – chrząszcze potrafią dostrzec pożar z odległości nawet 50 kilometrów i wykrywają promieniowanie podczerwone lepiej niż wojskowe noktowizory i kamery. Ludzie od lat obserwują przyrodę, a biomimetyka stara się adaptować niektóre rozwiązania na gruncie inżynieryjnym.
Człowiek wspomagany
Zaawansowane protezy nóg czy rąk to żadna nowość. Są one rozwijane na rynku od lat i coraz to nowsze modele pozwalają na prawie całkowitą kontrolę nad sztucznym narządem i pełne odzyskanie sprawności.
Jak widać na powyższych filmach, trudno znaleźć taki narząd ludzkiego organizmu, który już wkrótce nie będzie mógł zostać zastąpiony przez urządzenia bioniczne wspierane często przez sztuczną inteligencję czy też urządzenie „podpięte” bezpośrednio do naszego mózgu. Powyższe przykłady pokazują, że potęp technologiczny dociera tam, gdzie jeszcze niedawno nie było żadnej nadziei, gdzie ludzie zwracali się nie tyle do naukowców, co do absolutu. Straciłeś rękę w wypadku? Zrobimy ci nową. Urodziłeś się bez nogi? Nie ma problemu, podepniemy Ci działający prototyp. Pojawia się także nadzieja dla osób chorych na cukrzycę. Trwają pracę nad bioniczną trzustką, która będzie w stanie produkować hormony, a co za tym idzie pacjenci nie musieliby przyjmować zastrzyków i nie groziłyby im dalsze powikłania (miażdżyca, utrata wzroku).
Skoro jest tak dobrze to czemu nadal jest tak źle?
Wszystkie hurraoptymistyczne doniesienia zaciemniają nam jednak nieco prawdziwy obraz rzeczywistości. Mimo rozwoju nauki nadal nie doszło do upowszechnienia wspomnianych wynalazków na szeroką skalę. Na bioniczne ręce czy kolana mogą pozwolić sobie tylko najbogatsi lub osoby, które „załapią” się na darmowe „testy”. Rzeczywistość wygląda wygląda znacznie mniej „kolorowo”. Powszechna służba zdrowia nadal nie jet standardem, na zabiegi (nie tylko w Polsce) potrafi się czekać nie tyle miesiącami, co latami, co dla niektórych jest niczym innym, jak wyrokiem śmierci. Warto zatem wypatrywać takich rozwiązań, które nie tylko będą rewolucyjne, ale przede wszystkim takich, które będzie można niskim kosztem zastosować na szeroką i powszechną skalę.